Po trzyletniej przerwie znowu zawitałam do Kalabrii. Dziwne uczucie. Tak, jakby widzieć po długiej przerwie dobrego znajomego. Oczekujesz zmian, przygotowujesz się na jakieś zaskoczenie, to normalne, minęło w końcu trochę czasu. Okazuje się jednak, że nic się nie zmieniło. No, może zrobili kilka nowych dróg, otworzyli kilka nowych lodziarni czy sklepów. Jednak śmiało mogę stwierdzić: TAM CZAS STOI W MIEJSCU.
Nieobecność w jakimś miejscu pozwala się do niego zdystansować. To doskonały moment zatem na podsumowanie. Mimo upływu czasu, moja sympatia do Kalabrii nie maleje. Poniżej pięć wyjaśnień dlaczego.
1. PLAŻE
Do wyboru, do koloru: piaszczyste, kamieniste, pomiędzy skałami, w szerokich zatokach... Wciąż można bez problemu znaleźć dziką plażę, na której będziemy sami, lub prawie sami. A na pewno z dala od trajkoczących dam, piszczących dzieci, czy koszmarnych "hitów tego lata" będących tłem do (o zgrozo) tańców grupowych. I absolutnie nie wierzcie, że tylko plaże Tropei są na liście najpiękniejszych plaż w Europie (sama dałam się kiedyś na to nabrać ;).
2. JEDZENIE
Temat rzeka. Te smaki trudno opisać słowami. Kalabryjska kuchnia jest prosta lecz dosadna, a peperoncino to jej kwintesencja. Dojrzewające w mocnym słońcu owoce i warzywa nie mają sobie równych. Wspaniałe są też wędliny i sery. A najlepsze ryby podają w obskurnych restauracjach w okolicach portów. Nigdy nie jadłam w Kalabrii niedobrych lodów.
3. LUDZIE
Już kiedyś o tym pisałam. I od tamtej pory nie zmieniłam zdania. Życzliwi, pomocni, niezwykle gościnni. Trudno generalizować, bo ile osób, tyle charakterów. Gdybym miała wybrać jedną wspólną cechę, to postawiłabym na serdeczność. A że nie lubią się przemęczać? Cóż, nikt nie jest doskonały.....
4. KRAJOBRAZY
Bardzo zróżnicowane. Dwa różniące się od siebie wybrzeża, góry i bujna roślinność. Można je podziwiać z licznych punktów widokowych. Jest nawet miejsce, z którego widać oba morza. Gdy znudzi się Wam oglądanie turkusowej wody, zawsze można wybrać się w góry do lasów Sila, lub Aspromonte, czy też pospacerować po jakiejś malowniczej górskiej miejscowości liczącej nieco ponad 100 mieszkańców.
Palące i bezkompromisowe, zwłaszcza latem. Wydobywa barwy i zapachy, rozleniwia. Stanowi doskonałe usprawiedliwienie dla kilkugodzinnej sjesty. Oczywiście, zimą lub jesienią zdarzają się chłodne i deszczowe dni, a w wyższych partiach gór pada śnieg. Jednak latem pogodę mamy zagwarantowaną. Oparzenia też, jeśli nie uważamy.
Oczywiście, oprócz zalet jest także trochę wad, ale o tym innym razem....
Wszystkie zdjęcia oprócz fot. z pierwszego kolażu w lewym dolnym rogu (źródło: http://www.calabrie.it/) są mojego autorstwa.
To widać, że uwielbiasz tę Kalabrię. Pozdrawiam :))))
OdpowiedzUsuńNo mam słabość do tego miejsca :)
UsuńPo takiej afirmacji Kalabrii, już ją lubię, choć nie dane mi było tam gościć. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPolecam wybrać się tam i przekonać na własnej skórze :) Również pozdrawiam i dziękuję za wizytę.
UsuńJustyno, my już wróciliśmy po dwóch tygodniach naszej kalabryjskiej przygody. W pełni podzielamy Twoje pięć powodów za co można pokochać Kalabrię.
OdpowiedzUsuńDzięki za wskazówki, odezwiemy się z relacją wkrótce. Pozdrawiamy, Ewa i Michał.
Bardzo mnie to cieszy :) Czekam z niecierpliwością na wrażenia z podróży! Pozdrawiam!!
Usuń