czwartek, 20 stycznia 2011

PIEPRZYĆ STEREOTYPY

Kalabria??? A gdzie to w ogóle jest????
     Kalabria to czubek buta kopiący równie niedorozwiniętą Sycylię: bida aż piszczy, śmieci na ulicy, popękane domy, popękana ziemia od słońca, popękane ulice po trzęsieniach ziemi, trzeba uważać, żeby nie zostać stratowanym przez stado owiec, beznadziejne drogi (jedyna autostrada w remoncie od 20 lat), mało sklepów sieciowych, może i ładne widoczki ale takie to wszystko jakieś obce i antyturystyczne....  no i przede wszystkim ci dziwni ludzie, chamy nieokrzesane......po jakiemu oni gadają???  W góry to się lepiej nawet nie zapuszczać, bo tam biją, gwałcą i rabują, mafia panie, mafia.....

     Tak, przyznaję się bez bicia i gwałtu, że miałam na temat Kalabrii podobne wyobrażenia, ale do stereotypów mam na szczęście podejście takie jak w tytule. Tylko skądś się one biorą, prawda?

     Kalabria właściwie od zawsze była krainą tajemniczą, nieprzystępną i uchodzącą za nieprzyjazną. Jako pierwsi okryli ją złą sławą Rzymianie, bo nie mogli znieść faktu iż jej mieszkańcy zamiast im się łagodnie poddać, sprzymierzyli się bezczelnie z Hannibalem, dowódcą wojsk starożytnej Kartaginy, wrogiem numero uno ówczesnego Imperium. I rozpoczął się wyścig obelg, do ulubionych określeń na Kalbryjczyków należały "fures, latrones, homines mali", czyli oszuści, rozbójnicy, no źli ludzie po prostu. I tak zostało, bo wiadomo, Rzymianie to nie byle kto, wiedzą, co mówią.

     W XVI wieku opinie Rzymian potwierdzili anonimowi podróżnicy z północy (z Lombardii albo z Piemontu), pisząc w swych pamiętniczkach, że Kalabryjczycy to "milczący, dzicy, z obłędem w oczach i porywczy mieszkańcy gór", bez noża nie podchodź, gotowi do zostania brigante (kalabryjski odpowiednik rozbójnika w stylu Janosika) w imię jakiejś idei, albo wręcz bez żadnego powodu. Około 200 lat później swoją cegiełkę dołożyli Francuzi, którzy ponieśli klęskę w walkach z Kalabryjczykami. Jak to? Francuzi, najbardziej wyrafinowana nacja świata, doskonale wyszkoleni i uzbrojeni żołnierze dali się pokonać jakimś pastuchom i chamom ciosanym? Dając upust swojej złości jeden z nich napisał nawet: "L'Europe finit a Naples. La Calabre, la Sicile, tout le reste est de l'Afrique" (Europa kończy się na Neapolu. Kalabria, Sycylia i cała reszta to Afryka). Pewnie dlatego najważniejsza autostrada we Włoszech, słynna A1, zwana "autostradą słońca", kończy się właśnie w Neapolu....

     Cóż, to wszystko sprawiło, że mało kto miał ochotę ten region odwiedzać i poznawać. A to co nieznane napawa nas irracjonalnym strachem i koło się zamyka. Małe zmiany na lepsze nastąpiły dopiero w XIXw. Do Kalabrii wybrał się m.in. angielski pisarz George Gissing, i chociaż sam twierdził, że jadąc tam czuje się jakby się wybierał do Maroko, to opisał w miarę obiektywnie swoje wrażenia w książce "Na brzegach Morza Jońskiego". A skoro opisał to widać że przeżył. W latach 30 ubiegłego wieku wyłamał się ze szkalującego Kalabrię nurtu poeta włoski Cesare Pavese, który napisał: "ludność tego regionu jest taktowna i uprzejma" i dodał później "jest na to jedyne wyjaśnienie: tutaj kiedyś była cywilizacja grecka".

     No, mam nadzieję, że nie zniechęciłam do dalszej podróży.

Franco, właściciel sklepu z produktami kalabryjskimi, Kalabryjczyk 100%  i ja.
No tylko spójrzcie na niego, łagodny jak baranek...




Źródła:
Enzo Ciconte, 'Ndrangheta, Rubettino Editore, 2008


    

    

    

4 komentarze:

Dziękuję za każdy komentarz!!!